Dawno, dawno temu, tuż po swoim urodzeniu, Panna Wu dostała od dziadków sukienkę. W dużym rozmiarze, tak że dopiero ostatnio miała szansę być dobra. Generalnie ubieram córkę w rzeczy wygodne dla niej i dla mnie i sukieneczki są tylko z bardzo wyjątkowych okazji. Uznałam że Dzień Babci to jedna z nich.
Niestety okazało się, że nie umiem założyć dziecku sukienki. Niby rozmiar ok, zakładam od góry, jedna ręka trafia do rękawa, jeszcze druga… No i druga nie chce przejść przez ubranie. Za ciasno w pasie, gdzie do rozciągliwego topu doszyta jest spódnica. Mała się złości, płacze. Po drugiej próbie zrezygnowałam, dostała inne ubranko.
Nie zrezygnowałam jednak z sukienki. Uznałam, że jedyne czego brakuje, to rozpięcia z tyłu. Czyli wystarczy wszyć zamek. Musiałam spróbować.
Sukienka przed
Sukienka ma tył z jednego kawałka. Nie ma szwu, który można by rozpruć, więc odpada zamek kryty. Żeby wszyć suwak muszę rozciąć materiał. Chwilę szukałam w sieci instrukcji jak to zrobić. W końcu skorzystałam z wpisu „Jak wszyć zamek ozdobnie” z bloga w-ewkowie. Wprawdzie według mnie określenie „ozdobnie” nie oddaje istoty, ale nie znalazłam żadnej innej nazwy.
Wszywanie zamka
W tym wpisie pokażę mniej więcej, jak szyłam. Dokładną instrukcję znajdziecie na podlinkowanym blogu. Ja się skupię na różnicach i konkretnym efekcie.
Przygotowanie do przeróbki
Do wszycia zamka w ubranie potrzebne są:
Ubranie, które przerabiam. Sukienka. Jest!
Zamek błyskawiczny. Przejrzałam karton pełen rzeczy, które odziedziczyłam razem z maszyną. Mam tam między innymi woreczek z suwakami i znalazłam w nim odpowiedni: różowy, 20 cm długości. Miał jeszcze metkę, dzięki czemu wiem, że kosztował 67 zł. Kiedy suwak mógł kosztować ponad pół setki? Ile lat przeleżał czekając na swój moment?
Odszycie. Kawałek materiału, który przyszyję do sukienki, żeby mieć dość materiału na przyszycie suwaka. Odszycia nie widać po założeniu ubrania, ale i tak starannie wybrałam pasująca do kwiatów blado różową dzianinę.
Stopki do maszyny. W instrukcji była użyta jedna — półstopka. Ja użyłam przezroczystej stopki do aplikacji (przyszyłam nią odszycie do sukienki) i stopki do wszywania zamków (wszyłam nią zamek).
Prucie wykończenia dekoltu — zaczynamy od niszczenia
Sukienka jako gotowy produkt jest oczywiście wykończona, a brzegi są podwinięte i zabezpieczone. A ja do wszycia suwaka potrzebowałam wersji niewykończonej. Prujka w dłoń! Na środku tyłu odcięłam nitki i uwolniłam kilka centymetrów w każdą stronę. Tyle, żeby z drobnym zapasem zmieściło się odszycie.
Przygotowanie odszycia
Najpierw ustaliłam długość zamka do wszycia. Postanowiłam wykorzystać całą długość suwaka, co dawało zapięcie na całej wysokości bluzeczki, aż do spódnicy. Wyszło więc, że odszycie powinno mieć około 21 cm x 5 cm.
Wycięłam odszycie i całe podkleiłam flizeliną. To wzmocniło i pogrubiło materiał. Instrukcja wprawdzie zaleca obrzucić odszycie, ale zrezygnowałam z tego. Obrzucenie to dodatkowe nici które mogą drażnić skórę, dodają grubości na brzegach, a wydaje się że podklejony materiał nie będzie się siepał. Nie wiem, co z tego wyjdzie, jest to eksperyment.
Naniosłam wszystkie linie z instrukcji na odszycie i sukienkę. Dodałam też na odszyciu dwie dodatkowe linie po których będę szyła. Niby można szyć „po prostu” 3mm od linii cięcia, ale na próbnej wersji widziałam, jak bardzo mi nie wychodziło trzymanie stałej odległości.
Przyszywanie odszycia i otwór na zamek
Przypięłam równo odszycie na środku sukienki. Przyszyłam ciemną nitką, pasującą do koloru sukienki, w odległości 3 mm od linii cięcia.
Nadszedł ważny moment: rozcięcie sukienki. Stresowałam się tym. Wszystko co do tej pory zrobiłam jeszcze można było odkręcić. Rozcięcia — nie.
Wzięłam głęboki wdech i rozcięłam zgodnie z instrukcją.
Przerzuciłam odszycie na lewą stronę, zaprasowałam. Otwór na suwak gotowy.
Przyszycie zamka
Do gotowego odszycia przypięłam szpilkami zamek błyskawiczny. Przetestowałam, czy działa i przyszyłam.
Wykończenie
Pozostało jeszcze jedno — wykończenie. Na ten moment przy dekolcie sukienka prezentowała się niezbyt ładnie.
Żeby zmniejszyć ilość materiału obcięłam wystającą taśmę suwaka. Nigdzie nie znalazłam informacji, czy tak robić można lub czym to może grozić. Zobaczymy!
Następnie zawinęłam z powrotem zapas dekoltu i przyszpilkowałam. Przyszyłam go ręcznie, starając się imitować po prawej stronie sukienki oryginalny szew. Po lewej szew wyszedł dość losowy, no ale miałam tylko jedną nitkę, a nie kilka.
Efekt końcowy i wnioski
Tak prezentuje się sukienka po skończeniu przeróbek:
A tak na modelce:
Eksperymentalne decyzje
Kilka rzeczy zrobiłam mniej standardowo:
- brak obrzucenia odszycia,
- obcięcie suwaka.
Czy sprawdzi się to w praktyce? Trudno powiedzieć. Uważam, że tak. Sukienka nie będzie często używana, więc będzie mało narażona na zniszczenie. Niestety to oznacza jednocześnie, że raczej nie będzie okazji przekonać się jak wytrzymałe są takie rozwiązania.
Co zmieniłabym wszywając zamek drugi raz
Po pierwsze ułożyłabym go nieco niżej względem góry sukienki. Na zdjęciu z Panną Wu widać, że suwak mocno odstaje do góry. Mam nadzieję, że to kwestia wprawy i nabrania „oka” gdzie przyłożyć zamek.
Po drugie użyłabym innego koloru nici, zwłaszcza do przyszywania suwaka do odszycia. Ciemny szary świetnie pasuje do przodu sukienki, ale w środku widać odszycie i na różowym tle wygląda to okropnie. Dobrze, że efekt ten jest niewidoczny po założeniu. Ale i tak mnie dręczy, bo przecież gdybym się zastanowiła, to (powinnam) wpaść na to wcześniej!
Jak nosi się sukienkę Pannie Wu
Na razie chodziła w sukience raz. Plącząca się wokół nóg spódnica przeszkadzała standardowo, jak każda inna. Na plecach miała ślad suwaka, ale szybko zniknął, więc to raczej kwestia delikatnej i cienkiej skóry niemowlaka i tego, że zasnęła w sukience na wznak.
A ja jestem zadowolona, że zmodyfikowałam sukienkę, by była wygodna do zakładania.